Zapraszam zapraszam w świat Herkulesów....

 

A o czym mowa tym razem? O jednym z najlepszych pisarek powieści kryminalnej, do której jak na razie nikt nie dorasta. Może dlatego jestem przeciwna tym wszystkim współczesnym autorką. Ona jest królową.

A kto?

No kto?

Chyba się już można domyśleć.

Oczywiście jedyna i najlepsza Agatha Christie. Ta, dzięki której mamy Herkulesa Poirot czy pannę Marple.

A kiedy ona się pojawiła w moim życiu. Byłam raz na urodzinach mojej koleżanki, chodziłam po jej pokoju i zobaczyłam książki na jej biurku. I zobaczyłam Agatha Christie "Śmierć na Nilu". I poszłam dalej, nie zaciekawiła mnie ta książka wtedy. Potem byłam w bibliotece szkolnej i wypożyczyłam książkę, która nie była zapakowana w te szkolne okładki a poza tym tył był opisany całkiem nieźle. No to biorę i wzięłam. I zobaczyła ją ta moja koleżanka u której byłam na tych urodzinach. I się zaczęło, całą przerwę przegadałyśmy o tych książkach, ona mi opowiadała a ja słuchałam i wiedziałam, że muszę przeczytać te książki.

I tak się zaczęło, od paru ładnych lat uwielbiam tą pisarkę. Posiadam 12 jej książek, ale z całą pewnością przeczytałam znacznie więcej.

Wiecie co w niej cudownego jest? Że kiedyś te kryminały miały w sobie styl. Nie było tam przekleństw co drugie słowo, obyło się bez makabrycznych scen, które aż wywołują wymioty, jak u mnie ostatnia książka, którą odłożyłam po parunastu stronach. Już na zawsze będę jej wielbicielką. Kiedy kryminały to tylko te.